Na praktykach jest ciekawie- to najbardziej pochlebne określenie jakie mogłam znaleźć. N razie w większości obserwowałam, wkrótce przejmę. Widzę to czarno. Pytam się prowadzącej nauczycielki, co zrobić, kiedy niektóre dziewczyny nie uważają, śpią na lekcji. Ona na to:
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. To ja próbuję inaczej:
Zawsze na lekcji zdarzy się ktoś, kto odmawia współpracy. Nie uważa, nie robi nic. A ona:
Wtedy musisz zastanowić się nad tym jak prowadzisz lekcję. Pomyśleć co robisz źle, skoro nie wszyscy biorą udział w lekcji. Kiedy prowadzisz lekcje prawidłowo one wiedza co mają robić i robią to.
Serio? Czy ona zapomniała, że ja obserwuję jej lekcje już półtora tygodnia i widzę dziewczyny śpiące na lekcji. Dosłownie- głowa na ławce, przykryte kurtką. Ona nie zwraca na nie uwagi, ale to nie znaczy, że ich nie widzi. Jak podeszła do jednej to tamta jej powiedziała:
Czy ja do ciebie coś mówię? Nie, więc i ty do mnie nic nie mów, zostaw mnie w spokoju. Nie rozmawiam z Tobą! I nauczycielka odeszła. W sumie jej się nie dziwię, nikt nie może chcieć bardziej niż one same. Jak uczennice nie chcą to nikt ich nie zmusi. Przynajmniej siłą. Myślałam, że może ona ma jakiś sposób, żeby sprawić, aby one chciały. Ale jej sposobem jest zaprzeczenie. Mnie to wkurza, bo ja jestem jeszcze idealistką. Mam ochotę krzyknąć poniektórym do ucha:
Wyrzucasz swoja przyszłość.
Ja swojego sposobu jeszcze nie mam i nie będę go miała dopóki nie będę we własnej klasie.
Z innej beczki: Oglądałam film z mojej operacji. Krwi od cholery: rzeź niewiniątka normalnie. Lekarze twierdzi, że to i tak niewiele. Dużo dymu, bo to nie skalpel, ale prąd elektryczny. W sumie dość ciekawe. Lekarz co chwila komentował: piękne to, śliczne tamto, dla mnie to były tylko różowiutkie bebechy :)