11 września 2001 roku w ratownicy znaleźli wystające z ruin World Trade Center zespawane belki stalowe. Dla ludzi głęboko wierzących było to jasny znak krzyża dający im otuchę (tak twierdzą). Krzyż stał w miejscu ruin bardzo długo, a teraz został przeniesiony do nowego muzeum World Trade Center. I teraz odezwali się właśnie Amerykańscy Ateiści. Nie, nie zakrzyknęli wszyscy zgodnym chórem. Chodzi o organizację o tej nazwie, która pozywa muzeum do sądu żądając by krzyż, będący reprezentacją tylko jednej religii, został usunięty. Ateiści twierdzą, że muzeum odmówiło zamieszczenia w muzeum innych symboli religijnych czy światopoglądowych, dlatego domagają się usunięcie krzyża, albo zainstalowania również innych symboli, które maja reprezentować ludzi innych wyznań, którzy tam zginęli.
Przedstawiciele muzeum twierdzą natomiast, że hałas jest o nic, bo w muzeum pojawia się inne symbole religijne. Krzyż był pierwszy, bo jest wielki i ponoć logistycznie tak najłatwiej.
Każde źródło mówi co innego od „Ci okropni chrześcijanie i ich bóg, który nie zadał sobie trudu zapobiec zamachowi innych fanatyków, którzy zrobili to w imię własnego boga” do „Ateiści czepiają się o wszystko i nawet ulica Strażaków 9/11 im przeszkadzała”. Gdzie przyłożysz ucho, to usłyszysz coś innego.
Z jednej strony mnie krzyż nie przeszkadza, tak samo jak nie przeszkadzają mi manory, czy półksiężyce. Jeśli komuś to przynosi jakąkolwiek pociechę, to czemu nie. Z drugiej strony o ile muzeum zamierza włączyć do swojej kolekcji symbole Żydowskie czy Chrześcijańskie, to jakoś nikt nie wspomina o muzułmanach, którzy tam zginęli. Było ich około 30 osób i być może komuś się wydawać, że w perspektywie całościowej to niewiele to jednak mówimy tu i 30 rodzinach, które straciły bliskich. Oni zasługują na pocieszenie i pamięć tak samo jak wyznawcy wszystkich innych religii. Nie słyszałam też, aby muzeum planowało wyróżnić ateistów w jakikolwiek sposób. Ponoć, zgłosili oni swój symbol pod rozwagę, ale zostali odrzuceni.
Nie wielki to pocieszenie, że nie tylko w Polsce są awantury o krzyż, ale ta tutejsza jakaś taka mniej awanturnicza.