piątek, 24 lutego 2012

Polecam

Zachwycona i oszalała na punkcie tej książki polecam ją każdemu, kto ma parę chwil na zbyciu. Książka jest fascynująca. Świat rzeczywisty miesza się w niej z literackim i zacierają się granice pomiędzy nimi. Pod pewnymi nieuchwytnymi względami przypomina mi trochę Mistrza i Małgorzatę Bułhakowa. Przeczytanie jej zajęło mi w sumie miesiąc, bo miałam spore przerwy. Odkładałam, rozmyślałam, czytałam od nowa.
 

Jak już wspominałam J. zaczął mi czytać Bossypants Tiny Fay.  Ona jest po prostu śmieszna, bardzo mądrym, przemyślanym humorem. Nie zliczę ile razy popłakałam się ze śmiechu, a jeszcze jej nie skończyłam. Troje najśmieszniejszych ludzi, o których mi wiadomo, to: Tina Fey, Jeff Dunham (Ahmed!, Peanut!) i Ellen DeGeneres. W tej kolejności.

niedziela, 19 lutego 2012

Rzeź Niewiniątka i Inne

Na praktykach jest ciekawie- to najbardziej pochlebne określenie jakie mogłam znaleźć. N razie w większości obserwowałam, wkrótce przejmę. Widzę to czarno. Pytam się prowadzącej nauczycielki, co zrobić, kiedy niektóre dziewczyny nie uważają, śpią na lekcji. Ona na to: Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. To ja próbuję inaczej: Zawsze na lekcji zdarzy się ktoś, kto odmawia współpracy. Nie uważa, nie robi nic. A ona: Wtedy musisz zastanowić się nad tym jak prowadzisz lekcję. Pomyśleć co robisz źle, skoro nie wszyscy biorą udział w lekcji. Kiedy prowadzisz lekcje prawidłowo one wiedza co mają robić i robią to.

Serio? Czy ona zapomniała, że ja obserwuję jej lekcje już półtora tygodnia i widzę dziewczyny śpiące na lekcji. Dosłownie- głowa na ławce, przykryte kurtką. Ona nie zwraca na nie uwagi, ale to nie znaczy, że ich nie widzi. Jak podeszła do jednej to tamta jej powiedziała: Czy ja do ciebie coś mówię? Nie, więc i ty do mnie nic nie mów, zostaw mnie w spokoju. Nie rozmawiam z Tobą! I nauczycielka odeszła. W sumie jej się nie dziwię, nikt nie może chcieć bardziej niż one same. Jak uczennice nie chcą to nikt ich nie zmusi. Przynajmniej siłą. Myślałam, że może ona ma jakiś sposób, żeby sprawić, aby one chciały. Ale jej sposobem jest zaprzeczenie. Mnie to wkurza, bo ja jestem jeszcze idealistką. Mam ochotę krzyknąć poniektórym do ucha: Wyrzucasz swoja przyszłość.
Ja swojego sposobu jeszcze nie mam i nie będę go miała dopóki nie będę we własnej klasie.

Z innej beczki: Oglądałam film z mojej operacji. Krwi od cholery: rzeź niewiniątka normalnie. Lekarze twierdzi, że to i tak niewiele. Dużo dymu, bo to nie skalpel, ale prąd elektryczny. W sumie dość ciekawe. Lekarz co chwila komentował: piękne to, śliczne tamto, dla mnie to były tylko różowiutkie bebechy :)

sobota, 11 lutego 2012

Sprawozdanie z frontu

Życie nie chce czekać na chorowitków, więc chcąc nie chcąc znów jestem zalatana. Zaczął się nowy semestr i opuściłam pierwsze zajęcia, ale na kolejne już poszłam. Poza tym zaczęłam praktyki w nowym miejscu. Ciągle nie przyzwyczaiłam się, że muszę być wolniejsza i trochę ostrożniejsza. Czasem się zapomnę i wtedy boli. Nie mieszczę się też w swoje rzeczy. Lekarz dzwonił do mnie sprawdzić jak się czuję i powiedział, że to normalne. To i ciągłe zmęczenie. No i jeszcze muszę poczekać nawet z najmniejszymi ćwiczeniami, nawet wolnym bieganiem. Za parę tygodni bieżnia będzie ok, ale siłownia i joga dopiero za pół roku. Tymczasem nawet kichanie i śmiech są niewskazane :) No i codziennie potrzebuje popołudniowej drzemki, bo inaczej mi ciężko.
Praktyki mam w publicznej szkole średniej, która na papierze brzmi fantastycznie- Instytut dla młodych kobiet, z nastawieniem na matematykę i naukę. Byłam tam dopiero trzy dni i już widzę, że to tylko na papierze. Szkoła jest ładna, nawet dofinansowana, w porównaniu z prywatną różni się wielkością klas- tam były klasy 15-18 osób. Tu są do 25. Największa różnicę robią same uczennice. Ich sytuacja socjoekonomiczna diametralnie różni się od tych z prywatnej szkoły. Brakuje im motywacji i pewności siebie. "Nie potrafię" to chyba najczęściej powtarzane słowa. O ile w ogóle skupią się na lekcji, bo jest też taka cześć, których nic nie obchodzi. Nawet nie na tyle, żeby wyciągnąć kartkę i ołówek. Jest wiele agresywnych wobec współuczennic, nie widziałam jeszcze agresji względem nauczycielki. Jeszcze nie prowadziłam też lekcji, zacznę w poniedziałek. Nauczycielka jest miła i dla mnie i dla nich i bardzo cierpliwa. Widać, że dziewczyny ją lubią. To będzie dla mnie wyzwanie.