niedziela, 23 czerwca 2013

Tak Łatwo Się Zakochać

Odczuwam ten stan euforii, który czuje człowiek zakochany. Zakochałam się, bo tak łatwo się zakochać. Ma niebieściutkie oczęta i coraz dłuższe rzęsy. Zakochałam się w ciemniejących brwiach i gęstych włoskach. Cudna jest łysinka, która zrobiła się od ciągłego leżenia. Uwielbiam te malutkie kanciate uszy. Kocham te małe usteczka ułożone w dzióbek- to na pewno po tacie. Rozczulają mnie łapki jak serdelki i dołeczki na łokciach, długie paluszki i po-wywijane paznokcie u stóp. Ma najcudniejszy bezzębny uśmiech na świecie. Uwielbiam gdy do mnie gada, choć nic z tego nie rozumiem. Lubi słuchać jak mu czytam, usypia kiedy go głaszczę. Nawet jego krzyk mnie nie drażni, chociaż czuję ulgę, że krzyczy już mniej. Jest idealny- mój syn.



wtorek, 4 czerwca 2013

Książki Polecam

Czytając post blogowy jednej z lubianych przeze mnie autorek zauważyłam coś o sobie. Otóż polecam książki bo jeśli coś zapadło mi w pamięć to chcę, żeby moi znajomi też to przeczytali. Nie pisze oficjalnych, właściwych recenzji. To za dużo męczarni nie psując zakończenia, nie wdając się zbytni w szczegóły. Zawsze piszę jednak parę słów. Czuję, że jak coś mnie się spodobało to jestem jednak winna autorce lub autorowi kilka dobry słów. A i sama lubię kiedy znajomi polecają książki. Przeczytałam w ten sposób kilka perełek.

Polecam zatem ostatnio czytaną przeze mnie książkę. "The Painted Girls" to powieść historyczna, której akcja rozgrywa się w dziewiętnastowiecznej Francji. Autorka wzięła kilka faktów zmieszała je w swojej wyobraźni i wyszła z tego całkiem ciekawa mieszanka. Jest i miłość siostrzana i romantyczna, jest zbrodnia i zdrada.  Zazwyczaj nie czytam powieści historycznych, ale tę dostałam od wydawcy przez goodreads. Darmowe książki to jeden z powodów korzystania z tego serwisu.
The Painted Girls

niedziela, 2 czerwca 2013

Czas Świętować

Ostatnie zajęcia miałam w grudniu i już, dość, skończyłam szkołę. Ceremonia zakończenia odbywała się dopiero w maju i zastanawiałam się czy iść. Bo czy ma sens przywdziewać togę pięć miesięcy później? Czy ma sens stroić się i świętować jakieś osiągnięcie po takim czasie, kiedy dawno już przechodzi się nad tym do porządku dziennego?  Przecież życie nie stoi w miejscu i przede mną już inne wyzwania i inne szczyty do zdobycia. I czasu teraz jakoś mało i snu brakuje.
Jednak warto. Warto zatrzymać się i świętować nawet jeśli to mała górka, a nie wielki szczyt. Znaleźć czas by odwrócić się i powiedzieć sobie: zasłużyłam na tę chwilę radości, bo pracowałam ciężko. A później powiesić togę do szafy i  przywdziać nowy stój na nowe wyzwanie.