środa, 24 listopada 2010

Jasio, student Waldemara

Wyobraźmy sobie sytuację. Jest uczeń, Jasio, który jest przeciętnym dzieciakiem. Jasio uczy się ok, niektóre przedmioty idą mu lepiej niż inne. Ot zwyczajny uczeń. Jasio jest za to bardzo dobry w siatkówce. Nauczycielem- trenerem jest, Waldemar, który jest byłym mistrzem świata i ma bardzo wysokie wymagania. Waldemar stawia Jasiowi i reszcie studentów takie same wymagania jakie stawia sobie. Uważa, że uczniowie powinni być co najmniej tak sprawni i dobrzy jak on. Za każdym razem kiedy Jasio gra z nauczycielem wie, że nie ma szans sprostać wymaganiom. Nauczyciel uważa, że Jasio powinien starać się jeszcze bardziej, jeszcze ciężej pracować.
Czy Jasia wyniki się poprawią?

środa, 17 listopada 2010

Jesień w Nowym Jorku

Ta pora roku nawet w mieście może być dość kolorowa i chociaż jesień się już prawie kończy to nadal jest na co popatrzeć. Za resztą, co ja będę strzępić język- zobaczcie sami.


Photo0180.jpg




























poniedziałek, 15 listopada 2010

How to Tie a Tie, czyli jak zawiązać krawat

Wiele osób nie potrafi nawet zabrać się do wiązania krawata. Okazuje, się, że są różne style wiązania i mody. Mieliście pojęcie? ja nie. Ktoś nawet zrobił cała stronę, która zajmuje się tylko i wyłącznie nauczaniem ludzi jak ten krawat wiązać. A Wy umiecie zawiązać krawat?


niedziela, 7 listopada 2010

Szkoła w NY

Jako studentka edukacji muszę odbyć kilkadziesiąt godzin obserwacji w szkołach publicznych. Na razie tylko sobie obserwuję, w następnym semestrze mam wcielać teorię w życie. Obserwuję więc sobie i to co zauważam jest straszne. Po pierwsze dzieciaki nie są wcale takie okropne jak się to maluje. Po drugie nauczyciele są za często nudni, formalni, a czasem nawet kompletnie nieprzygotowani. Standardem jest pogadanka nauczyciela, kiedy dzieciaki zasypiają. Ja się im wcale nie dziwię, sama czasami resztą siły powstrzymuję się przed zaśnięciem. Zajęcia są kompletnie niezorganizowane, nie ma początku, ani końca, a najgorsze to, że mało jest różnorodności.

Nie próbuję tu wcale postulować, że lekcja ma być przedstawieniem, a nauczyciel klaunem. Niektórych rzeczy nie da się pominąć i czasem rzeczywiście trzeba pogadać. Ale to naprawdę czasem. W moich doświadczeniach z dorosłymi nauczyłam się, że różnorodność ciekawych zajęć jest tym co przynosi efekty. Dyskusja, praca w grupach, zgadywanki, gry etc. A ja pracowałam z dorosłymi, którzy są w stanie skupić uwagę na dłuższy czas niż dzieci, czy nastolatki.

Kolejna sprawa to dyscyplina. Jak można spodziewać się dobrego zachowania, kiedy dzieciaki się nudzą? To kompletnie irracjonalne. Na wielu lekcjach słyszałam pogróżki: jak się nie uspokoicie, to zadzwonię do rodziców, zmienię wam oceny, dyrektorka nie będzie zachwycona i wiele innych. Żadne z nich nie przynosiły pożądanego efektu. Po obserwacji lekcji hiszpańskiego nauczycielka powiedziała mi, że ta klasa ma problemy z dyscypliną, że wszyscy na nich narzekają. Po pierwsze nie zwróciłam uwagi, żeby byli jacyś okropni. Owszem, wielu z nich zajmowało się czymś innym, wielu przysypiało. A co mieli robić, jak ta lekcja była straszna. Pani gadała i gadała, zapisywała hiszpańskie zwroty na tablicy, tłumaczyła je na angielski. Nie próbowała nawet zaangażować uczniów, poza kilkoma pytaniami zaadresowanymi w próżnię.
Te same dzieciaki na innej lekcji zachowywały się zupełnie inaczej. I nauczycielka nie musiała nikomu grozić obniżeniem oceny, ani telefonem do rodziców.