czwartek, 25 sierpnia 2011

Zatrzęsło i se poszło

Akurat rozmawiałam z mamą przez skype jak poczułam, że zakręciło mi sie w głowie. Zaraz potem coś odciągnęło mnie od biurka i myślałam przez chwilę, że Szekspir chce się bawić. Zdarzyłam już nawet krzyknąć- Szekspir nie drap krzesła, ale nie było go nigdzie w pobliżu.

- Mamo, coś dziwnego się dzieje- mówię. Stolik do kawy się trzęsie a szyba z niego przesunęła się niebezpiecznie na jedną stronę. Potem spojrzałam na kwiatka a on jakby mu coś w liściach siedziało.
Pierwsze co pomyślałam- wybuch. Gdzieś coś wybuchło, gaz pewnie i o bogini zawali mi sie moje piękne mieszkanko. Tak, pomyślałam o mieszkanku, nie o własnym bezpieczeństwie.
- Może to trzęsienie ziemi? zasugerowała mama.
- No co ty mamuś, w Nowym Jorku nie ma trzęsień- powiedziała co wiedziała pani mądralińska- Huragan już prędzej, ale nie trzęsienie. Dla pewności jednak zajrzałam na klika stron internetowych, ale nic nie było w wiadomościach i już byłam pewna, że to ekipa remontowa coś spierdzieliła w budynku.
Pierwszą informacją potwierdzającą, że to jednak było trzęsienie ziemi były statusy znajomych na Facebook a później artykuł na polskiej stronie :)
Przez te kilkadziesiąt sekund nieźle się wystraszyłam. Zdecydowałam, że nie nadawałabym się do życia w Kalifornii gdzie takie rozrywki to chleb powszedni. Byłam zdenerwowana do końca dnia, nigdy nie myślałam, ze jestem taką panikarą .
Ponoć ludzie na Manhattanie myśleli, że to atak terrorystyczny. Tak jakby wszyscy się tego spodziewali i to stało się kwestia kiedy, a nie czy w ogóle. A teraz czekamy na huragan Irene i chociaż ma być łagodnie to niektórzy już panikują.



9 komentarzy:

  1. Dobrze, że se poszło. Wolałabym już nigdy czegoś takiego nie doświadczać. Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas tez pokiwalo troche domem:))

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie zauwazylam zadnego trzesienia;/ No cos ze mna nie teges:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. oj, trzym się tam bezpiecznie! najlepiej Szekspira! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, nie ma jak małe trzęsienie i mały huragan, czkawka w Wielkim Jabłku:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporothrix- cała i zdrowa, trosze zmieszana. Ale Ty to się musisz ze mnie śmiać, u Was było ponoć dużo gorzej.

    Usmiech- U nas pokiwało głównie naszym samopoczuciem :)

    Star- J. był akurat na Staten Island i nawet nie zauważył, a pracował gdzieś wysoko. Mówi chłop że żałuje bo go ominęło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewa- Szekspir to się raczej mnie trzyma, ale to już innym razem :)

    Czarku- Byliśmy dziś na zakupach i były całe dzikie tłumy. Nie wiem, czy ludziska obkupują się przed szabasem czy ze strachu przed huraganem :) W razie czego zapamiętałam sobie, żeby nie robić zakupów w czwartki, bo przed szabasem. W niedziele po szabasie tez nie robię, bo już się przekonałam, że kolejki są nie z tej ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Evita - nie śmieję się wcale, u nas pewnie było mocniej, ale i Wy przecież czuliście. I to na pewno nie było przyjemne odczucie.
    I trzymaj się mocno teraz.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sprothrix- ja się sama z siebie trochę śmieję :) POmyślę, że u Was było dwa razy mocniej niż u nas i wyobrażam sobie jak bym dopiero panikowała.

    OdpowiedzUsuń