Odczuwam ten stan euforii, który czuje człowiek zakochany. Zakochałam się, bo tak łatwo się zakochać. Ma niebieściutkie oczęta i coraz dłuższe rzęsy. Zakochałam się w ciemniejących brwiach i gęstych włoskach. Cudna jest łysinka, która zrobiła się od ciągłego leżenia. Uwielbiam te malutkie kanciate uszy. Kocham te małe usteczka ułożone w dzióbek- to na pewno po tacie. Rozczulają mnie łapki jak serdelki i dołeczki na łokciach, długie paluszki i po-wywijane paznokcie u stóp. Ma najcudniejszy bezzębny uśmiech na świecie. Uwielbiam gdy do mnie gada, choć nic z tego nie rozumiem. Lubi słuchać jak mu czytam, usypia kiedy go głaszczę. Nawet jego krzyk mnie nie drażni, chociaż czuję ulgę, że krzyczy już mniej. Jest idealny- mój syn.
W swojej kruszynie płci żeńskiej zakochałam się jeszcze na porodówce -w tym nosku jak fasolka, zapuchniętych oczkach , w tych miniaturkach palców, w ciemnych długich włoskach uczesanych na jeża i tym cieniutkim, ale donośnym krzyku.
OdpowiedzUsuńWszystkie maluszki są śliczne, zwłaszcza dla swych mam. Niech Ci się maluszek zdrowo chowa!!!
Miłego, ;)
Dzieki Anabell. Wiem, ze nie jestem za bardzo subiektywna, ale co mi tam i tak jest najslodszy na swiecie :)
UsuńTo jest jedyna milosc, ktora wszystkie inne bije na glowe:))
OdpowiedzUsuńAno bije bez dwoch zdan!
Usuń:* dla Juniora!
OdpowiedzUsuńJesteś jak najbardziej obiektywna. W ogóle co to za pomysł, żeby wmawiać matkom kochającym dzieci, że nie są obiektywne? Są. Wszystkie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoje myslenie :)
Usuń