Ostatnie zajęcia miałam w grudniu i już, dość, skończyłam szkołę. Ceremonia zakończenia odbywała się dopiero w maju i zastanawiałam się czy iść. Bo czy ma sens przywdziewać togę pięć miesięcy później? Czy ma sens stroić się i świętować jakieś osiągnięcie po takim czasie, kiedy dawno już przechodzi się nad tym do porządku dziennego? Przecież życie nie stoi w miejscu i przede mną już inne wyzwania i inne szczyty do zdobycia. I czasu teraz jakoś mało i snu brakuje.
Jednak warto. Warto zatrzymać się i świętować nawet jeśli to mała górka, a nie wielki szczyt. Znaleźć czas by odwrócić się i powiedzieć sobie: zasłużyłam na tę chwilę radości, bo pracowałam ciężko. A później powiesić togę do szafy i przywdziać nowy stój na nowe wyzwanie.
Gratuluje!
OdpowiedzUsuń