wtorek, 9 października 2012

Nieobecność Usprawiedliwiam

Nie było mnie tu, w necie, ostatnio wcale. Za intensywnie jestem w realu i tu już nie starcza sił. Wszystko na raz woła o moją uwagę, a ja próbuję rozdwoić się i potroić i nawet się czasem udaje. Lato minęło za szybko. Było jezioro, był ocean. Była wiewiórka włamywaczka kuchenna. W międzyczasie poznałam Evek nareszcie osobiście i nauczyłam się od niej między innymi nazywać mojego kota "ładnym inaczej", a nie paskudkiem. Evek opowieść o odwiedzinach w Wielkim Jabłku jest tu, tu i tu. Polecam.

Teraz moje życie koncentruje się głównie na walce z różnymi instytucjami publicznymi. Procedury i procedury, a człowiek jakoś z tego wszystkiego znika, przecieka pomiędzy kolejnymi kawałkami papieru. A urzędnicy te świstki lubią gubić, zapominać. Nikt nie myśli o tym, że nie chodzi o to, żeby te papierki uporządkować, że przecież chodzi o człowieka, że człowiek powinna być ważniejsza od kolejnego karteluszka. Walka z urzędami to taka walka z wiatrakami i czasem zdaje mi się, że Don Kihot miał w tym więcej sukcesów niż ja.

Nie miało być pesymistycznie, ale jakoś tak wyszło. Cóż, następnym razem będzie optymistyczniej.
A tu kilka fotek z lata:
 
 







1 komentarz: